Wypadki w drodze do pracy mogą się okazać kwestią sporną między nami a pracodawcą, zwłaszcza jeśli chcemy ubiegać się o odszkodowanie. Co na ten temat mówią przepisy i o czym warto pamiętać, jeśli taki wypadek przydarzył się nam?
Wypadek w drodze do pracy – definicja
Co uważamy za wypadek w drodze do pracy? Według najczęściej podawanej definicji jest to nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, które nastąpiło w drodze do lub z miejsca wykonywania obowiązków służbowych (bądź też innej działalności, objętej ubezpieczeniem rentowym).
Definicja ta jednak okazała się zbyt szeroka i często nadużywana przez poszkodowanych, dlatego postanowiono ją zawęzić. Tak więc, aby można było uznać wypadek za ten, który wydarzył się w drodze do pracy, musi on spełnić jeden warunek: droga do pracy powinna być najkrótsza i nieprzerwana do momentu zdarzenia. Jeśli nie ma co tego wątpliwości, pracownikowi bezwzględnie należą się świadczenia określone przepisami.
Kiedy i jak zgłosić wypadek?
Jeżeli już dojdzie do tego nieszczęśliwego zdarzenia, poszkodowany powinien jak najszybciej poinformować o nim swojego pracodawcę. Ten z kolei ma obowiązek zgłosić zdarzenie do odpowiednich organów. Najpierw jednak powinien ustalić okoliczności wypadku i je odpowiednio sklasyfikować.
Kiedy wypadek w drodze do pracy zgadza się z całością definicji, wtedy nie są konieczne już żadne dodatkowe ustalenia, które rodziłyby komplikacje. Czasem jednak w grę wchodzą kwestie, które możemy uznać za sporne. Najczęściej zalicza się do nich trudność w określeniu, czy droga była faktycznie nieprzerwana i najkrótsza.
Ustawodawca przewiduje wprawdzie krótkie przerwy w celu szybkich zakupów spożywczych czy odebrania ze szkoły dziecka, ale już wizyta u znajomego, nie będzie mierzona tą samą miarą. Takie dłuższe zatrzymanie skutkuje zwykle odebraniem praw do ubiegania się o świadczenia. Warto o tym pamiętać i nabrać zwyczaju niezałatwiania niczego „przy okazji”.
Na jakie świadczenia możemy liczyć?
Przejdźmy teraz do innej, niezwykle interesującej kwestii, jaką są przysługujące nam świadczenia, jako poszkodowanym w wypadku w drodze do pracy. Wchodzi tu w grę kilka czynników, które musimy wziąć pod uwagę.
Wynagrodzenie chorobowe w wysokości pełnej pensji otrzymać możemy przez 33 dni w ciągu roku kalendarzowego (14 dni dla pracowników powyżej 50 roku życia). Ale co wtedy, jeśli po tym okresie nadal nie jesteśmy w stanie podjąć się poprzedniej pracy?
W takiej sytuacji warto ubiegać się o świadczenie rehabilitacyjne. Przez pierwsze trzy miesiące wypłacane jest ono w wysokości 90% dotychczasowego wynagrodzenia, a później zmniejsza się do 75% pensji. Wyjątek stanowią tu kobiety w ciąży, które przez pierwszy kwartał mogą liczyć na 100% otrzymywanej pensji.
Gdyby zaś wypadek uniemożliwił nam zupełnie powrót na dawne stanowisko, możemy ubiegać się o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Koszty finansowe ponosi więc w pierwszej kolejności pracodawca (wypłacając chorobowe), a następnie ZUS (wypłacając świadczenie rehabilitacyjne i rentę).
Czy można się ubiegać o odszkodowanie?
Wypadek w drodze do pracy jest traktowany na równi z tym, który zdarzyłby się w godzinach pracy. W obydwu przypadkach nie tracimy prawa do otrzymania świadczeń. Jest jednak jedna różnica – wypłata odszkodowania. Niestety, ubiegać się o nią możemy wyłącznie, gdy do nieszczęśliwego zdarzenia doszło w miejscu zatrudnienia.
Jednakże pracownik ma jeszcze jedną furtkę. Możliwość ubiegania się o takie odszkodowanie na podstawie przepisów prawa cywilnego od podmiotu, który zawinił w wypadku. Może on żądać od niego zadośćuczynienia, zwrotu kosztów leczenia, a także zwrotu kosztów specjalistycznej diety lub tych związanych z zatrudnieniem opiekunki. By sprawa jednak nie została przegrana na starcie, poszkodowany musi zadbać o zebranie jak największej ilości dowodów, takich jak dokumentacja medyczna, oświadczenia świadków, a nawet fotografie z miejsca wypadku.
Świetny artykuł. Naprawdę dobrze napisane. Wielu osobom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na ten temat, ale niestety tak nie…
super, mały zus przez chwilę, a potem ponad 2 tys miesięcznie :/ jednoosobowe działalności są po prostu zażynane
Nawet jak doczekają, to będą przymierać głodem... :(